Złudzenia pozostawiam tym, którzy ich potrzebują. :)

Gites.
Przynieś mocz w wiaderku.

Nie dam psu szansy. To chwyt poniżej pasa. Powinniśmy startować na równych zasadach.

To trenuj. Pies ma większą wprawę.

Jak nie będzie "wygwizdowa" (wiesz, o co chodzi, gdy Ci nie wieje za mocno w rajtach), to w lasku potrenujemy, bo zbytni aplauz dekoncentruje. Jednak,... po przemyśleniu, taki szybki wniosek.

To się nazywa przyjaźń.

Kochamy się bardzo, to prawda. Mamy z sobą taką specyficzną umowę i wież....

Wiesz jak to:
+, punkt zero,-
gorąco, umiarkowanie, zimno
kocha, obojętne, nie kocha
lubi, obojętne, nie lubi
smakuje, brak smaku, nie smakuje itd, itd...

Chyba z tego wszystkiego najbardziej nieciekawy jest stan obojętny i brak zmysłu...gdyż nawet informacja "nie lubi" jest wymowna, coś wyraża, coś określa, coś ktoś czuje, coś się dzieje... a jak już coś się dzieje, to jest ruch...gdy jest ruch, to bywają punkty zwrotne, jak w prawach fizyki...

Się mi to podoba. A jak z ludźmi?

Tak samo. "Kochaj, albo rzuć"- po co się męczyć. Punkt zero, to taki nijaki, mdły jest.

Przez to, że jesteś taka wyraźna, łatwo ci odpisać i przez to też jesteś całkiem odkryta albo zakryta wierzchnią warstwą emocji.

Wszyscy coś zakrywamy, ukrywamy i chowamy po kątach. Czasem po prostu nie wszystko jest do pokazywania

Bywa jednak, że należy pokazać, co chowamy. Chociaż nie mam tu na myśli rajtuz, żeby nie było niedomówień